Dylemat rodziców, czyli dziecko zdało do szkoły muzycznej. Szukamy kompromisu.

Z reguły budżet po wakacjach jest mocno nadszarpnięty, a zakup pianina nadającego się do użytkowania przez początkującego muzyka jest sporym wyzwaniem dla rodziców, którzy przecież nie mogą zapominać o pozostałych elementach szkolnej wyprawki.
Co w tej sytuacji robić?
Pierwszym odruchem jest kupowanie pianina najtańszego. Z reguły nieświadomi rodzice są kuszeni zabytkowym eksponatem od kogoś z rodziny lub sąsiedztwa. Wydatek rzędu 1 tys. zł można jeszcze przeżyć i na jakiś czas odroczyć problem z klawiaturą. Niestety po pierwszej wizycie stroiciela (pierwszej od 10-20 lat) na jaw wychodzi, że zakup jest fiaskiem. Owszem, na pianinie nauczyły się grać pokolenia, ale czas zrobił swoje i aby przywrócić instrumentowi jego dawną świetność należałoby pianino doinwestować sporym remontem, niejednokrotnie przewyższającym wartością pianino w stanie wyjściowym. I to nawet 2, 3, 4, 5-cio krotnie...
Dużą pokusą są pianina radzieckie. Są stosunkowo młode, nowoczesne, tanie, ale niestety nie mają dobrej reputacji. Jeżeli ktoś mnie pyta o pianina ze Związku Radzieckiego, odpowiadam porównaniem: czym Pan/Pani wolałaby jeździć: Golfem II z 1985 roku, czy Tavria z 1992 roku. Dzisiaj już nikt nie pamięta, jak wygląda Tavria z Ukrainy, zaś Golf z Wolfsburga jest samochodem kultowym i legendarnie chyba bezawaryjnym... Tak samo kształtuje się sytuacja z pianinami zza wschodniej granicy. Osobiście nie lubię tych instrumentów serwisować (obficie wyposażone są w nie zwłaszcza przedszkola i szkoły - biedne dzieci), ale zawsze dostarczają mi pewien dreszczyk emocji: cóż tym razem fachowcy radzieccy zmajstrowali. Jeszcze się nie zdarzyło, aby pianino nie było wyposażone w wadę fabryczną większą lub mniejszą.
Niejednokrotnie rodzice kupują dziecku pianino cyfrowe wychodząc z założenia, że to dobre i niedrogie rozwiązanie. Jakże są rozczarowani, gdy po paru latach wychodzi na jaw, że nauczyciel nie akceptuje tej pomocy naukowej, a instrument, który kosztował 3, a nawet 10 tys. zł. nie nadaje się do ćwiczenia, lecz potrzebny jest instrument strunowy z prawdziwego zdarzenia.
Czy są lepsze kompromisy?
Kompromis zawsze pozostanie ustępstwem. Z reguły sztuka nie toleruje kompromisów, które ją ograniczają. Najlepszym rozwiązaniem jest zakupienie markowego wysokiego nowego lub młodego pianina. W konsekwencji rozpoznawalności marki wybór często pada na instrumenty japońskie: Yamaha oraz Kawai o wysokości 125-131 cm. Takie instrumenty będące nawet w wieku 30-40 lat są świetnymi pianinami, wybieranymi nawet przez bardziej doświadczonych muzyków. Ale na japońskich oferta się nie kończy.Dobrym rozwiązaniem na dłuższą metę są bardzo korzystne cenowo pianina innych producentów: Brodmann, Samick, Taylor. Każdorazowo trzeba instrument wypróbować, aby dopasować pianino do własnego gustu i oczekiwań artystycznych. Jednakże dla początkujących pianistów i ich rodziców wydatek rzędu 10 tys. i więcej nie wchodzi w rachubę.
Najpopularniejsze rozwiązanie.
Prawda o pianinach dla początkujących z reguły znajduje się pośrodku, czyli w przedziale cenowym 3-7 tys. zł. Są to pianina wysokości kompaktowej 105-115 cm, która to wysokość może nie zapewnia instrumentu o najlepszych parametrach dźwiękowo-artystycznych, ale też nie to jest najważniejsze w początkowej fazie nauki gry. Na tym etapie uczeń poznaje dźwięki na klawiaturze, nabiera wprawy we frazowaniu i prowadzeniu dynamiki. Dopiero w późniejszym czasie konieczne okaże się ćwiczenie w kreowaniu barwy dźwięku. Do tego typu ćwiczeń konieczny jest instrument z kategorii profesjonalnych, a najlepiej fortepian. Z pomocą przychodzi tutaj sklep Piano Expert umożliwiający "upgrade instrumentu" wraz ze wzrostem umiejętności dziecka. Każdy instrument pochodzący z naszego domu przyjmujemy w rozliczeniu przy zakupie instrumentu z wyższej półki. Jest to optymalne rozwiązanie pozwalające rodzicom nie martwić się o to, co zrobić ze "starym pianinem", a zarazem odzyskać znaczną część zainwestowanych środków.